...Let me show you the world in my eyes...

...Let me show you the world in my eyes...
Fotoblog, amatora fotografii. Zawiera zdjęcia, które są przeglądem luźnej i amatorskiej twórczości powstałej z zabawy w "rysowanie światłem".

Wszelkie zamieszczone tutaj fotografie stanowią wyłączną własność autora i jakiekolwiek wykorzystanie ich bez pisemnej zgody autora jest zabronione.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Z cyklu Opuszczone - Perła renesansu w Nawojowie Łużyckim

Zachęcony znalezionymi w sieci zdjęciami ciekawej architektury, postanowiłem wybrać się na rodzinną wycieczkę, by odszukać pałacu (jak ktoś to opisał pod wspomnianymi zdjęciami) w Nawojowie Łużyckim. Zadanie było niełatwe, bo szukając "pałacu" nigdy bym nie wpadł, na to że właściwie szukam kościoła... Po zasięgnięciu wskazówek, od mieszkańca Nawojowa, udało mi się jednak dotrzeć, do celu odnaleźć budynek, który widziałem na zdjęciach w sieci, nazwany tam pałacem. Moje zdziwienie, było tym większe że  owym pałacem okazał się wyglądający niepozornie od strony drogi kościół... :)

A to ciekawe informacje znalezione (już po wycieczce) w sieci na temat tego miejsca:

Gdzieś na dawnym pograniczu śląsko-łużyckim zachował się renesansowy dwór szlachecki z pięknymi krużgankami.

Dawna niemiecka nazwa Sächsisch Haugsdorf – jednoznacznie wskazuje, że opisywana miejscowość przynależała do Saksonii lub Łużyc. Po drugiej stronie Kwisy leży Nawojów Śląski, a dawna granica między dwoma prowincjami przebiegała właśnie na rzece. Dziś Nawojów Łużycki liczy około 350 mieszkańców, których przodkowie tutejszy renesansowy dwór zamienili na kościół.

W XIII i XIV w. wieś nosiła nazwę Hugisdorf lub zlatynizowaną Hugonis villa. Miejscowość rozkwitła w XVI w. za panowania rodziny von Tschirnhaus. Jeden z jej członków – Christoph Friedrich – wzniósł w Nawojowie dwór, który zachował się po dziś dzień. Główna część budowli powstała w latach 1570-71; z tego czasu pochodzą znakomite i unikalne dwukondygnacyjne krużganki. Przy ich budowie brali udział nieznani dziś budowniczowie i rzeźbiarze, zafascynowani sztuką włoskiego renesansu. Może pochodzili oni z Włoch, choć równie dobrze mogli być wykształconymi artystami z Saksonii bądź Śląska.

Krużganki składają się z 16 arkad, z czego 10 umieszczono w drugiej kondygnacji. Pomiędzy pierwszą a drugą kondygnacją zawarto bardzo obfity program heraldyczny, wyjaśniający historię rodu von Tschirnhaus. Między innymi możemy znaleźć tu herby tak znamienitych śląskich rodzin jak Hochbergowie czy Nostitzowie. Pomiędzy herbami, z których większość została podpisana, umieszczono kariatydy – symboliczne przedstawienia Caritas i Flory (Miłości i Natury), a także muzykujące kobiety. Niestety, nie wszystkie instrumenty można dziś łatwo odgadnąć. Jedna z postaci trzyma trójkąt z obręczami, inna coś na kształt trąby, jeszcze inna XVI-wieczną harfę. Oprócz nich w dekoracji krużganków dopatrzyć się można głów potworów oraz starców. Pomiędzy dwiema z nich umieszczono napis poświęcający dom bożej łasce i datę 1570 zapisaną rzymskimi cyframi. Obok krużganków zachował się portal dworu z czasów jego budowy, jednak jest obecnie bardzo zniszczony. Niemożliwe staje się więc odczytanie obszernej inskrypcji poświęconej budowli i rodzinie właścicieli.
Sam dwór w Nawojowie Łużyckim nie miał za wiele szczęścia i dziś znajduje się w stanie ruiny. Częściową dewastację przyniósł pożar już w 56 lat po wybudowaniu. Od XVIII w. nie był już wykorzystywany jako rezydencja i przejęły go magdalenki z pobliskiego Lubania. Wtedy dwór rozbudowano, zmieniając zasadniczo jego charakter. Kolejne zniszczenia przyszły wraz z wejściem Armii Czerwonej w 1945 r. Dwadzieścia lat później część dworu odbudowano i przeznaczono na kościół. Świątynia znajduje się w skrzydle z krużgankami, reszta pozostaje w stanie trwałej ruiny.

Informacje praktyczne:

Nawojów Łużycki leży przy drodze 357 na odcinku Lubań – Nowogrodziec. Dwór położony jest przy samej drodze. Najlepiej dojechać tu samochodem; podróż z Wrocławia ok. 2 godzin, z Zielonej Góry 1.5 godziny.
Krużganki i dwór są ogólnie dostępne, więc można je zwiedzać w dowolnym momencie.

Zapraszam do mojej fotorelacji...

Typowa przykościelna dzwonnica, widziałem już wiele takich w okolicznych wsiach...

...niby nie wiele tej architektury renesansu, ale skoro mówią, że to perła...



...obiekt jest nie zamknięty w zrujnowanej części i można się dostać do niektórych pomieszczeń... 






...można się też dostać do pozostałości po dawnym dworze...





...działa tu także studnia, co jest już rzadkością w dzisiejszych czasach...
(nie miałem co prawda odwagi, by spróbować z niej wody)

...ogromne spękania murów, mogą zwiastować całkowite zawalenie się obiektu w niedługim czasie...

...dlatego dość zadziwiające jest "przyklejenie" nowszego obiektu do resztek, tego starszego...

...tak nie pozornie wygląda to od strony ulicy...


...a tak od strony zabudowań, które mogły kiedyś stanowić zabudowę wspomnianego dworu...

1 komentarz:

Aoi Akuma pisze...

Dziwny jest trochę ten budynek. Wygląda, jakby zaczął być budowany i ozdabiany płaskorzeźbami, a wykończony bez nich - zupełnie jakby wykonawcom nie chciało się już tego robić... Dziwne, ale ciekawe.